Ścigali się i palili gumę na lotnisku w Śniatowie

Samochody osobowe, zabytkowe i motocykle, a do tego piękne kobiety i zapach palonych opon – tak wyglądał w tym roku kolejny zlot w Śniatowie. Formuła spotkania fanów motoryzacji zdaje się już wyczerpywać. W tym roku mniej chętnych uczestniczyło w wyścigach, niewielu kierowców zdecydowało się na „palenie gumy”, czy udział w slalomie. Ci, którzy przyjechali jednak nie narzekają.

Policja kontrolowała trzeźwość zmotoryzowanych uczestników zlotu. Od godziny 10 na dawne lotnisko zaczęli zjeżdżać pierwsi chętni. Impreza dla wielu uczestników zlotu była doskonałą okazją do spotkania się w kręgu znajomych. Parking zamienił się w plac do grillowania.

- Lubimy taki klimat. Organizacja takiej imprezy jest zapewne sporym wyzwaniem. Jednak organizatorzy powinni trochę lepiej się przyłożyć. Przydałby się DJ i odpowiednia oprawa. A do tego byłoby miło, aby starterem była piękna dziewczyna. Każdy, kto oglądał film Szybcy i Wściekli, wie jaki klimat powinny mieć takie wyścigi – mówi Tomasz, kierowca tuningowanej hondy.

Na parkingu stało wiele tuningowanych aut z doskonałym sprzętem car audio. Ich właściciele nie chcieli jednak ze sobą konkurować między sobą. Zapewne ze skromności, bo nie chce się aż wierzyć, że fani motoryzacji należą do nieśmiałych.

Organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych. Dla dzieci czekał konkurs rysunkowy. Wszystkie maluchy rysowały kolorową kredą po asfalcie samochody. Dziewczynki malowały rodzinne vany, chłopcy szybkie wyścigówki.