iswinoujscie.pl • Wtorek [01.05.2012, 10:34:09] • Świnoujście
Polska w sercu Holandii

fot. Anita Kaczmarczyk
Pod koniec kwietnia świnoujski pisarz i podróżnik Jarosław Molenda gościł w Lejdzie. Jego podróż związana była z kompletowaniem materiałów do kolejnych książek. Odkrywca preinkaskich ruin i autor kilkunastu książek zdradza specjalnie dla iswinoujscie.pl:
Wykorzystując pobyt w Lejdzie, gdzie na tamtejszym uniwersytecie studiował nawigację Krzysztof Arciszewski, postanowiłem odwiedzić Keukonhof – największy tulipanowy ogród na świecie. Kwiat ten będzie tematem jednego z rozdziałów mojej następnej książki o roboczym tytule „Zielona historia świata”. Pierwszy tom cyklu „Rośliny, które zmieniły świat” ukazał się w zeszłym roku, drugi „Rośliny, które zmieniły człowieka” jest przygotowywany do druku.

fot. Anita Kaczmarczyk
Przyznaję, że drugim powodem mojej wizyty był fakt, że rok 2012 w Keukonhof jest rokiem polskim – taka okazja nie trafia się codziennie. Jakby na potwierdzenie już przy samym wejściu gości wita oficjalna tablica z biało-czerwoną flagą. Na terenie samego parku umieszczono banery z informacjami o naszym kraju. Ba, można nawet wygrać wycieczki do Polski. Oczywiście to nie pierwsze polskie akcenty w Keukonhof. Wcześniej, jeden z najbardziej znanych hodowców tulipanów, Jan Ligthart, zarejestrował odmiany tego kwiatu o nazwach Irena Sendlerowa, Fryderyk Chopin i Mikołaj Kopernik. W 2008 roku po 18 latach hodowli powstała odmiana o nazwie Maria Kaczyńska. Tulipan naszej pierwszej damy można podziwiać na tzw. Deptaku Sław, a tuż obok z tulipanów ułożono postać Chopina, by w ten sposób uhonorować nasz kraj.
Tulipan kojarzy się z Holandią, ale istniał też drugi, równie wielki ośrodek tulipanowej mody. Był nim dwór sułtana Osmana. W tamtym czasie cebulki wysyłane z Turcji do Wiednia miały pełnić misje dyplomatyczne. Tymczasem zaś Holandia zagarnęła rynek, którego – nawiasem mówiąc – do dziś nie wypuściła z rąk. W XVII wieku, w szczytowym okresie szału na punkcie tych kwiatów, za najrzadsze odmiany płacono równowartość kamienicy w centrum Amsterdamu. Zachwyt nad tymi kwiatami nie zmalał, choć ceny oczywiście spadły, ale zanim do tego doszło tulipan przyczynił się do powstania jednej z największych baniek inwestycyjnych w historii.

fot. Anita Kaczmarczyk
Obecnie co roku, w okresie od połowy marca do połowy maja, pół miliona gości przyjeżdża do Keukonhof, by oglądać 4,5 miliona tulipanów, a Holendrzy wciąż na nich zarabiają, pozostając mistrzami w tworzeniu wciąż nowych odmian. Nic dziwnego, że podczas spaceru alejkami Keukonhof pośród feerii barw i zapachów czas kurczył się szybciej niż słynne pomniejszone głowy Indian Jivaro. W ciągu ośmiu godzin udało mi się pobieżnie zwiedzić zajmujący kilkadziesiąt hektarów ogród, aczkolwiek pewien niedosyt pozostał. Jednak w przypadku eskapad do takich wyjątkowych miejsc jest jak z Atlantydą – nie chodzi o to, aby je odnaleźć czy do nich dotrzeć, ale o to, by wciąż ich poszukiwać…
Fotografie wykonała Anita Kaczmarczyk, natomiast więcej o podróżach Jarosława Molendy i jego planach wydawniczych można będzie usłyszeć podczas spotkania autorskiego, które odbędzie się 2 maja o godz. 16.00 w „Rusałce” przy ul. Powstańców Śląskich 2. Impreza jest częścią programu „Wysp Umajonych”. Serdecznie zapraszamy.