- Jesienią przyjeżdżają głównie ludzie do sanatoriów – tłumaczy jeden z hotelarzy.
– W górach we wrześniu jeszcze można liczyć na studentów, ale nad morze mało ich przyjeżdża – dodaje Pani Ania, która pracuje na recepcji.
Za to miesiące jesienne są idealne dla kuracjuszy. Jak podkreślają jednak handlowcy, część letników przyjeżdżających do sanatoriów to ludzie niezamożni.
- Emeryci i renciści, którzy mają sanatorium z Narodowego Funduszu Zdrowia – wyjaśnia pan Michał, który pracuje na jednym ze stoisk przy promenadzie. – Zostawiają niewiele pieniędzy w Świnoujściu, bo nie stać ich na drogie zakupy. Za to kuracjusze prywatni, zwłaszcza cudzoziemcy, zawsze skorzystają z przejażdżki dorożką i skuszą się na rybę.