Do tej akcji zmobilizowano nadzwyczajne środki i siły. Gdy, dobę od pierwszego sygnału S.O.S. Ratownicy nie natrafili na ślad Polaka ich przełożeni zdecydowali, że akcja trwać będzie także nocą. Niestety, wydaje się jakby Jan Lisewski przepadł bez śladu. Czy to możliwe? Rodzina i przyjaciele nie tracą nadziei, że kitesurfer odnajdzie się żywy. Im więcej czasu upływa tym jednak ta nadzieja jest coraz marniejsza. Dodatkowym pokrzepieniem dla bliskich jest jeszcze międzynarodowa solidarność środowiska kitesurferów. Wyrazy pokrzepienia, słowa otuchy i pociechy napływają z całego świata. Od piątku , zaginięcie Jana Lisewskiego jest najczęściej bodaj komentowanym zdarzeniem środowiska kitesurfingowego. Jego koledzy z innych krajów piszą, że pan Jan jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. „Doświadczenie nie pozwoliłoby mu wyruszyć bez zabezpieczenia na ewentualność utraty łączności przez nawet kilka dni”. W tym czasie pełnym obawy i niepewności także żona p. Jana otrzymuje mnóstwo ciepłych słów pokrzepienia z całego świata. Wszyscy wciąż oczekujemy na tę jedną wiadomość...