W miejscu, w którym obecnie znajdują się budy targowe ma stanąć budynek dworca Świnoujście – Centrum kolejki UBB. Przedsiębiorcy protestują nie tyle z powodu samej inwestycji, ale sposobu, w jaki miasto traktuje ich samych. Według handlowców w lutym tego roku zastępca prezydenta – Andrzej Szczodry obiecywał im wybudowanie nowych stanowisk po drugiej stronie ulicy Wojska Polskiego. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że na wczorajszej sesji rady miasta Andrzej Szczodry wszystkiemu... zaprzeczył. Mieszkańcy postanowili, więc poprosić o pomoc opozycyjnych radnych. Na miejsce spotkania przybyli Irena Kurszewska, Marcin Mireński, Stanisław Możejko oraz Andrzej Mrozek. Rozmowy z niezadowolonymi handlowcami trwały kilkadziesiąt minut, podczas których przedsiębiorcy przedstawiali samorządowcom dokumenty świadczące o ich niewłaściwym potraktowaniu.
- Prezydent Żmurkiewicz dąży do tego żebyśmy wszyscy z powrotem wrócili do handlu na łóżkach. – mówi jedna z niezadowolonych właścicielek stoisk. – Tymczasem część z nas ma pozaciągane kredyty, nakupiony towar. Gdzie go schowamy, jeśli przyjdzie nam likwidować budy? Kwota jednego miliona złotych, jaka rzekomo potrzebna jest na wybudowanie 40 miejsc pracy jest wyssana z palca – każde stoisko to koszt około tysiąca złotych.
Ustawa o dzierżawie podjęta została w marcu zeszłego roku. Dziwi więc, że od tamtej pory nie zostały podjęte żadne kroki w celu zapewnienia pracującym na rynku ludziom alternatywnych miejsc, w których mogliby zarabiać na utrzymanie swoich rodzin. Rządzący chcą pozbyć się przedsiębiorców z ich miejsc, pomimo że nie zapadła jeszcze uchwała dotycząca likwidacji targowiska i organ wykonawczy urzędu bez zmiany uchwały nie może podejmować w tym kierunku żadnych kroków. Handlowcy są skołowani, ale zapowiadają, że nie ruszą się ze swoich miejsc dopóki rządzący nie zaproponują im innego miejsca pracy. Radni obecni na spotkaniu obiecali pomóc im w walce o stanowiska.