Niektórym mogłoby się zdawać, że to prawdziwa rewolucja w systemie kościelnych finansów. W dzisiejszym wydaniu dziennikarz szczecińskiego oddziału „Gazety Wyborczej” Marcin Górka przypomniał jednak, że to żadna nowość. Struktury takie istniały już, tyle tylko, że dotychczas w większości „na papierze”, bez praktycznego wpływu na to co działo się w parafialnych kasach.
Uczestnicy Synodu chcą także by wykorzystywać aktywność świeckich przy tworzeniu planów pracy duszpasterskiej, a także czerpać ze spotkań i rozmów pomysły na organizacje nowych wspólnot czy grup parafialnych. Uczestnicy Synodu przyznają, że świeccy orientują się czego trzeba parafii często lepiej niż proboszcz.
Kolejna, druga sesja synodu, odbędzie się w Szczecinie najprawdopodobniej w kwietniu. Trzecia w czerwcu w Gorzowie lub Zielonej Górze.
Synod to swoisty „kościelny parlament”. Prace trwają dwa, nawet trzy lata. W sobotniej sesji, w Koszalinie udział wzięli nie tylko biskupi i duchowni ale i wierni-świeccy z trzech diecezji. Ostateczną wersję dokumentów sesji synodu przyjmą już wyłącznie biskupi.