W porcie znów pyli

Pyłowy problem nie pojawił się po raz pierwszy. - Przy okazji każdego rozładunku dzieją się takie cyrki. Wszystko zasypane jest grubą warstwą pyłu – skarżą się pracownicy. - Ci, którzy pracują przy rozładunku na statku chodzą w maskach, specjalnych kombinezonach i okularach ochronnych na oczy. Dowodzi to temu, że substancja może zagrażać również zdrowiu – tłumaczą.

Pisaliśmy już o poważnym problemie latarników. Postanowiliśmy wówczas zapytać prezesa portu Marka Kowalewskiego, jaka substancja tak pyli i czy wszystko jest wykonywane tak, jak być powinno. - Mamy wszelkie potrzebne certyfikaty i pozwolenia na wykonywanie tego typu prac – mówił w rozmowie z nami. Zapewniał również, że przeładunek nie jest niebezpieczny dla zdrowia.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawą zainteresował się Urząd Morski.