Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [30.01.2012, 00:34:25] • Świnoujście
Warszów i osiedla na wschodnim brzegu Świny / 5 /
Zdjęcie lotnicze przemysłowej części Warszowa po nalocie 12 marca 1945 r. ( fot. Archiwum autora
)
I znów w te rejony trafiła wielka polityka. Jak to już napomknąłem w poprzednim odcinku, po 1935 roku, zalesiony północno – zachodni skraj wyspy Wolin znalazł się w centrum uwagi wojskowych specjalistów hitlerowskich Niemiec. W nadmorskich lasach powstawały stanowiska artylerii dalekiego zasięgu, w rejonie Ognicy, Kazimierzowa, Warszowa i Chorzelina budowano tajemnicze instalacje, wielkiej bazy Kriegsmarine. Przygotowania wojenne rzutowały także na „cywilną” gospodarkę, decydowały o kierunkach jej rozwoju, zmieniały warunki życia. Przykładem tego jest powstały na Warszowie oddział stoczni Burmester II z Bremen, budującej tu drewniano-stalowe kutry, które bardzo łatwo przebudowywano na jednostki pomocnicze dla Kriegsmarine. Stocznia ulokowana była w rejonie Czajczyna, w bliskości obecnego dworca i Basenu Bosmańskiego, wówczas znacznie większego. Pisząc o tym zakładzie liczę na uwagi, korekty i uzupełnienia ze strony Czytelników, wśród których, jak się orientuję, znajdują się pasjonaci znający ten temat bardziej szczegółowo.
Na początek więc nieco informacji zaczerpniętych z literatury. Już kilka lat przed wojną powstał na Warszowie kolejny, znaczący dla jego mieszkańców zakład, a mianowicie stocznia Ernst Burmester Schiffswerft KG Swinemünde. Stocznia ta była przed II wojną, dużym zakładem szkutniczym, świadczącym usługi dla floty rybackiej i żeglarstwa jachtowego. Po wcieleniu w system zakładów naprawczych i zaopatrzeniowych niemieckiej floty wojennej (MAUREB) rozpoczęła produkcją kutrów trałowych oraz uzbrojonych wielozadaniowych kutrów KFK (Kriegsfischkutter) Związana z tym była budowa kompleksu stoczniowego, specjalizującego się w tego typu produkcji. Wiosną 1942 r. rozpoczęto prace na cyplu Möwenhaken ( Czajczyn ), tworząc tam szereg obiektów portowych, hal i placów stoczni KFK Werft.
Budowa kutrów KFK w stoczni Burmester Werft w Świnoujściu( fot. Archiwum autora
)
Zapotrzebowanie na znaczną liczbę jednostek sprawiło, że były to okręty łatwe w budowie, o bardzo prostej, a jednocześnie wytrzymałej metalowo - drewnianej konstrukcji, długości około 24 m. Jako głównego budulca użyto drewna, które kładziono na stalowy szkielet. Dzięki temu, były to okręty tanie w produkcji, szybki w budowie, ale o dużej wytrzymałości i dzielności morskiej. Przy dobrze zorganizowanej pracy budującym go stoczniowcom wystarczały w zupełności podstawowe umiejętności szkutnicze. Teren stoczni nosi obecnie nazwę Czajczyn i częściowo wchodził w skład byłego PPDiUR „Odra” oraz Bazy Oznakowania Nawigacyjnego. Zakład w czasie wojny stał się największym przedsiębiorstwem w Świnoujściu oraz jednym z głównych ośrodków przemysłowych produkujących kutry KFK. Powstało w niej 411 sztuk tych jednostek w różnych wariantach technicznych. Dnia 12 marca 1945 obiekty stoczni zostały całkowicie zniszczone podczas nalotu alianckich bombowców. W stoczni odbywała się także produkcja kutrów trałowych w ramach Räumboot-Werft stoczni Burmestera. Prace nad nimi prowadzono w suchym doku na Warszowie. Po wojnie basen został zasypany jako nabrzeże Świnoportu. Po zajęciu miasta przez jednostki Armii Czerwonej wszelaki sprawny sprzęt, materiały techniczne oraz nie wykończone jeszcze kutry zostały przejęte jako zdobycz wojenna przez Rosjan. Kilka nie wykończonych, lub uszkodzonych KFK przejęli Polacy i te remontowano w pierwszym polskim zakładzie stoczniowym w Świnoujściu, w Stoczni Rybackiej Delegatury MIR na półwyspie Zieliny.
Gotowa kuter KFK w próbnym rejsie.( fot. Archiwum autora
)
W niewielkim oddaleniu od wspomnianego zakładu, niemal przez płot, znajdowały się nabrzeża stoczni firmy Schallenschiffsbau Dyckerhoff & Widmann KG, w której w latach II wojny światowej budowano statki żeglugi przybrzeżnej, całkowicie jak na owe czasy nową technologią, mianowicie z siatkobetonu. Do końca wojny wykonano tam 14 owych „betonowców”, a kolejne 10, aczkolwiek zaczęte, w różnej fazie budowy nie zostały dokończone. Stateczki posiadały następujące parametry: dł. 40, 50 m., szer. 7,00 m., zanurzenie 2,87 i 280 BRT. Z dość dużej flotylli zbudowanych statków, do naszych czasów przetrwał w całości a przy tym technicznie sprawny tylko jeden, o wdzięcznej nazwie „Capella”, zbudowany w 1943 r. Znajduje się on obecnie w Muzeum Morskim w Rostocku. W stoczni tej, tą samą technologią wytworzono też 4 pontony transportowe.