- Gdy zwróciłem uwagę właścicielowi psa, ten zaczął być agresywny. Kiedy okładał mnie smyczą, jego pies rzucił się na mnie i ugryzł mnie w pośladek – opowiada pan Marcin. - Pies biegał samopas, bez smyczy i kagańca – podkreśla.
fot. Adam Strukowicz
Pan Marcin spacerował we wtorek po Parku Zdrojowym z żoną i małym, niespełna dwuletnim, dzieckiem. Kiedy z krzaków niespodziewanie wybiegł mieszaniec wilczura i popędził w kierunku malucha, pan Mariusz wziął swoją pociechę na ręce. Zza zakrętu wyłonił się wówczas właściciel czworonoga. Doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy panami. Pies rzucił się na ojca małego dziecka i ugryzł go w pośladek. Na miejsce wezwano policję.
- Gdy zwróciłem uwagę właścicielowi psa, ten zaczął być agresywny. Kiedy okładał mnie smyczą, jego pies rzucił się na mnie i ugryzł mnie w pośladek – opowiada pan Marcin. - Pies biegał samopas, bez smyczy i kagańca – podkreśla.
fot. Sławomir Ryfczyński
Co innego twierdzi jednak właściciel psa. – Spacerowałem spokojnie, a ten pan zaczął krzyczeć żebym się wynosił, bo park to nie miejsce dla psów. Szedł w moim kierunku i rzucał wyzwiska. Pies stanął w mojej obronie i ugryzł go. Był oczywiście na smyczy – twierdzi właściciel.
Nie obeszło się bez wezwania policji. Właściciel czworonoga został ukarany mandatem karnym.