Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [09.01.2012, 07:58:29] • Świnoujście
Warszów i osiedla na wschodnim brzegu Świny ( 2 )
Dawna chata kryta trzciną z Warszowa ( fot. Archiwum autora
)
W roku 1627 czas spokoju skończył się, a wyspa Wolin, tak jak praktycznie całe Pomorze, stała się teatrem wojny 30-letniej, która już od lat wstrząsała Europą. W roku tym, miasto Wolin i okoliczne wsie obsadzone zostały przez wojska cesarskie. Klęską dla ludności były kwaterunki wojsk, rabunki, gwałty i pożary dokonywane przez zaciężne oddziały Wallensteina. W 1628 r. wiosną, także do ujścia Świny dotarł oddział 300 żołnierzy pod dowództwem kapitana Fryderyka von Nassow, by umocnić, a w zasadzie zbudować na nowo szańce, które miały bronić ujścia rzeki.
Skonstruowano też specjalny prom, mający przewozić oddziały wojska między dwoma wyspami. Prace o wartości ponad 1000 talarów wykonali miejscowi chłopi, przymuszeni do tego przez bezwzględnych wojaków. I tak zaczęła się także dla tego cichego zakątka rujnująca gehenna wojny 30-letniej.
Po odstąpieniu wojsk cesarskich, wspomniany wcześniej kupiec jesiotrów Briesemann, w 1630 roku w liście do księcia Bogusława XVI pisał, że wojna zrujnowała tak jego, jak i pozostałych mieszkańców osady. Przysłużył się temu szczególnie, kwaterujący w osadzie w 1628 r. przez okres 4 tygodni, feldmarszałek Arnim z oficerami. Okresowo, stacjonowało tam też od 2 – 5 kompanii wojska. Wojacy grabili wszystko, konie, bydło a kwaterujący oficerowie nie darowali nawet naczyniom i sprzętom kuchennym. Przez to, jak napisał kupiec „wszyscy zbiednieli do szczętu” a on sam zrujnowany, sprzedał dom oraz cały, ocalały jeszcze dobytek i wyjechał.
Rabujący żołnierz, rycina XVII w.( fot. Archiwum autora
)
Oddziały cesarskie wyparli Szwedzi, których regimenty także tu dotarły, w 1630 roku, do reszty zresztą rujnując pozostałych jeszcze mieszkańców osady nad Świną. Szwedzkie panowanie trwało tu blisko 70 lat i niczym specjalnym nie odznaczyło się w dziejach tego zakątka. Jednym z efektów szwedzkiej obecności było wzniesienie fortów po obu stronach Świny.
Po obu stronach cieśniny wzniesione zostały umocnione forty. Fragment tzw. mapy Lubinusa poł. XVII w.( fot. Archiwum autora
)
Ogrom zniszczeń spowodowanych wojną 30-letnią, na długie lata uniemożliwił jakikolwiek rozwój a nawet ożywienie. Jaki panował tu marazm, świadczą dane z 1700 roku. Zawarte one zostały w tzw. „matrykule szwedzkiej” swego rodzaju inwentaryzacji wykonanej dla celów podatkowych. Wieś Ostswine zamieszkiwali wówczas drobni gospodarze, rybacy i naturalnie przewoźnicy promowi, w sumie 8 rodzin. Na czele tej społeczności, stał sołtys, podległy zarządcy domeny w Pudagli. Rolnictwo odgrywało podrzędną rolę, gdyż ziemia była tu kiepska. Nieco lepiej było z hodowlą. W roku następnym, doliczono się tu 30 wołów, 34 krów i 13 świń. Nadto, mieszkańcy trudnili się rybołówstwem na wodach cieśniny, oraz uprawą warzyw. I tak jak przed wiekami, pewien dochód dawało też utrzymywanie przeprawy przez Świnę, za co płacono 27 talarów rocznie dzierżawy. Na rzecz panującego, osada była też obciążona 9 –szylingową daniną od każdego domu, ponadto wnoszono czwartą część zbioru siana oraz opłatę za połów ryb.