Był rok 2008. Pewnego wieczoru jeden z mieszkańców naszego miasta, po mocno zakrapianej imprezie u kolegi, udał się do domu publicznego. Chcąc wyładować nadmiar testosteronu i zaspokoić swoje seksualne potrzeby jako punkt swojej dalszej wędrówki wybrał dom publiczny. Cała sytuacja nie byłaby tak szokująca, gdyby nie fakt, że jedną z pracownic tego przybytku była… jego żona. Okazało się, że kobieta wybrała właśnie taki sposób, aby dorobić do pensji. Zaskoczony mąż myślał, że kobieta przebywa u ciotki. Cała sprawa miała swój finał w sądzie. Z wiadomych względów, para nie zamierzała żyć dalej wspólnie.