Janusz Żmurkiewicz powinien się wytłumaczyć na jakiej podstawie pozwolił na realizacje samowoli budowlanej pod swoim oknem, co samo w sobie jest kuriozalne, skoro teraz urzędnicy muszą budowlę Tomka legalizować? Prezydent Miasta Świnoujścia namawiający do łamania prawa? Jaka formuła prawna kryje się za sformułowaniem Roberta Karelusa: „dobra wola prezydenta”? Tereny miejskie to nie jest prywatna działka a dobra wola Żmurkiewicza powinna być wtórna wobec regulacji dotyczących ładu przestrzennego.
Na jakiej podstawie prawnej Tomek Klocek rozpoczął swoją budowę? I dlaczego rozpoczął prace na terenie miasta bez umowy, skoro teraz trzeba ją zawierać?
A dwa i pól tysiąca złotych wydane na materiały budowlane? Z puli jakiego wydziału i w jakim trybie administracyjnym? Jeżeli Tomek w czasie „budowy zamku” nie pracował oficjalnie, to czy urząd chce skorzystać z efektów pracy bezrobotnego? To legalne? I czy można mu nie zapłacić?
A gdyby uległ wypadkowi podczas tej pracy, kto poniósł by koszt ubezpieczenia?
Nie wspominam już o „darmowej zbiórce” na farby dla Klocka. Czy zbiórka była zarejestrowana a darowizna zgłoszona?
To tylko kilka ze znaków zapytania wynikających z pisma rzecznika miasta. Przeciętny prawnik znalazłby ich więcej, zarówno dla siebie, prokuratora i Urzędu skarbowego.
Naprawdę zła w tej historii jest pogarda dla normalnego człowieka. Którego można wykorzystać i wyrzucić razem z jego pracą.
Tekst: Niezbyt Dobra Wróżka