Mimo późnej pory (koncert zaczynał się po 22.00) muzycy tej świnoujskiej grupy dostarczyli publiczności dźwięków, które podziałały na nich jak dobra kawa. Już po paru taktach, parkiet przed scena wypełnił się bawiącymi się ludźmi.
fot. Sławomir Ryfczyński
Krystian Ulaczyk - perkusja, Radek Dobke - gitara, Jakub Karof – bas, Weronika Ziółkowska – wokal czyli zespół Mantra Park to świnoujscy mistrzowie chillout'owych klimatów. W sobotę, nie po raz pierwszy gościli na scenie Jazz clubu Scena. I nie po raz pierwszy też udało im się rozruszać publiczność w klubie.
Mimo późnej pory (koncert zaczynał się po 22.00) muzycy tej świnoujskiej grupy dostarczyli publiczności dźwięków, które podziałały na nich jak dobra kawa. Już po paru taktach, parkiet przed scena wypełnił się bawiącymi się ludźmi.
fot. Sławomir Ryfczyński
„Mantra Park” konsekwentnie trzyma się ambitnej linii muzycznej. Nie zważając na na modę swoje kolejne utwory utrzymuje w tonacji chillout'u. Instrumentalną sprawność Radka, Kuby i Krystiana dopełnia pełny wokal Weroniki. Gdy dodamy do tego osobisty urok wokalistki stanie się jasne skąd się bierze stale rosnąca liczba fanów tej świnoujskiej grupy.
Zabawa przy muzyce grupy przeciągnęła się do bardzo późnego wieczora.
fot. Sławomir Ryfczyński
Występ „Mantra Park poprzedził koncert mniej znanej grupy mocniejszego brzmienia Alians powstał w 1990 roku w Pile. Zadebiutował singlem "Sami wobec siebie", występował u boku legendarnej amerykańskiej kapeli Fugazi, kanadyjskiej NoMeansNo, angielskiego The Ukrainians i fińskiego Hitmen 3, poprzedzał Chumbawambę, koncertował w Czechach, jak również odbył kilka tras po Europie Zachodniej (Niemcy, Belgia, Francja, Holandia, Szwajcaria).
Pierwszy album grupy - "Mega Yoga" - wyszedł w roku 1992 w wersji kasetowej nakładem TH Records, czyli firmy utworzonej przez samych członków Aliansu. Znacznie lepiej od "Mega Yoga" zabrzmiało "Gavroche" (1994) - mogące uchodzić za kwintesencje stylu Alians. Przeważały tu krótkie, dynamiczne, a przy tym niekiedy melodyjne utwory punkowe, z domieszką folku, reggae ("Zosia na wrotkach", "Bomby domowej roboty") i ska. Ponadto zwracały uwagę teksty, w których znalazła się krytyka głupoty, przemocy i interesowności.