- 4 listopada br., jadąc autobusem linii nr 6, zostałem źle potraktowany przez kierowcę – pisze mieszkaniec. – Sygnały głosowe odnośnie przystanków nie były włączone, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że w momencie zbliżania się do mojego przystanku, a był to przystanek nad kanałem i jest on "na żądanie", nacisnąłem przycisk „stop” i liczyłem, że autobus się zatrzyma.
Jak dodaje nasz Czytelnik, kierowca zignorował jego sygnał i pojechał dalej. Pasażer musiał wysiąść przy promie.
- Moim zdaniem powinniśmy zlikwidować przystanki "na żądanie" skoro zatrzymanie się na nich ma zależeć od kierowców – tłumaczy mieszkaniec. – To nie pierwsza taka sytuacja, jaka mnie spotkała w ze strony Komunikacji Autobusowej. Ten proceder ma miejsce cały czas i na wszystkich liniach autobusowych.