Policja potwierdza, że zdarzenie miało miejsce w czwartek (3.11) około godziny 14. Na miejsce wysłano patrol policji. Badanie alkomatem wykazało, że obie panie były trzeźwe. Policjanci przesłuchali uczestniczki bójki i szukali świadków.
Zofia Bohdanowicz pokazuje wyrwany pukiel włosów.( fot. Wojtek Basałygo )
- Nie wiem co w nią wstąpiło. Chwyciła mnie za włosy i rzuciła na podłogę. Przygniotła kolanem i zaczęła bić – opowiada ze łzami w oczach zrozpaczona sąsiadka. - To ona pierwsza zaczęła wyzywając mnie od prostytutek. Miałam stać bezczynnie?! - przyznaje się do bójki sołtys Teresa Huzarska.
Policja potwierdza, że zdarzenie miało miejsce w czwartek (3.11) około godziny 14. Na miejsce wysłano patrol policji. Badanie alkomatem wykazało, że obie panie były trzeźwe. Policjanci przesłuchali uczestniczki bójki i szukali świadków.
Sołtys Teresa Huzarska podczas walki także nabawiła się siniaków.( fot. Wojtek Basałygo )
Reporterowi ikamien.pl udało się ustalić co było przyczyną ataku sołtys na sąsiadkę.
Unin to mała podwolińska wioska ze sklepem i przystankiem PKS. Nie wyróżnia się niczym specjalnym od pozostałych w okolicy wsi. Zrobiło się o niej głośno przed rokiem, gdy fekalia zalały całą miejscowość. Ponownie wieś była na ustach wszystkich, gdy jeden z sąsiadów strącił z komina gniazdo bocianów. Nic nie zapowiadało nieszczęścia. Niedawno mieszkańcy doczekali się nawet całkowicie nowej świetlicy.
Sołtysem wsi jest Teresa Huzarska. W ostatnich wyborach zagłosowało na nią 36 mieszkańców. To solidnie zbudowana 53-letnia kobieta. Do tej pory współpracowała w radzie sołeckiej ze starszą o trzy lata Zofią Bohdanowicz. W czwartek obie panie skoczyły sobie do gardeł.
- Organizowałam niedawno zabawę w naszej nowej świetlicy. Była nawet kapela, bigos i czekolady. Wszyscy się doskonale bawili. W czwartek zaniosłam do sołtys rozliczenie imprezy – opowiada Zofia Bohdanowicz. Nic nie zapowiadało, że za chwilę będę leżała na klatce schodowej z powyrywanymi włosami – mówi przez łzy kobieta. Ściąga z głowy chustę i pokazuje na głowie dwa łyse placki po wyrwanych włosach. - Krzyczałam do niej: błagałam Teresa zostaw mnie! Ale nic do niej nie docierało. Wpadła w amok. Dopiero sąsiad ją odciągnął – opisuje atak Zofia Bohdanowicz.
Sołtys Teresa Huzarska przyznaje, że wezwała do siebie Zofię Bohdanowicz. Przyszła razem z kolegą z rady sołeckiej.
- Kazałam jej zrobić protokół z zabawy. Trzeba przecież rozliczyć ile sprzedała czekolad i porcji bigosu. Przyniosła kartkę z której niewiele wynikało. Zapłaciła grajkowi 100 złotych, a nie wzięła za to faktury. Powiedziałam więc do niej: Zosiu coś ty narobiła!? - tłumaczy się sołtys. Wtedy wygarnęła mi, że pozwoliłam zrobić sąsiadce stypę i nie wzięłam za to złotówki. Kobietę nieszczęście w życiu spotkało to i nie wzięłam – mówi Teresa Huzarska.
Według poszkodowanej, to właśnie złe rozliczenie doprowadziło do wściekłości sołtys. Czarę goryczy przelał zarzut o niepobraniu zapłaty za zorganizowaną stypę po jednym z mieszkańców wsi.
Gdy Zofia Bohdanowicz wychodziła z mieszkania sołtys, wówczas ta miała się na nią rzucić i wyrwać dwa pukle włosów, przewrócić, bić i dusić kolanem. Nie wiadomo kto zaczął pierwszy, bo relacja obu kobiet różni się od siebie. Sołtys Teresa Huzarska twierdzi, że to sąsiadka jej ubliżyła i pierwsza rzuciła się na nią. Ta nie pozostała jej dłużna i oddała, a że tamta jest drobniejsza, to obrażenia są u niej większe. Zofia Bohdanowicz zapewnia, że tylko broniła się przed atakiem.
Spór zapewne rozstrzygnie w tym przypadku sąd. Policja przyjęła zawiadomienie o pobiciu.