iswinoujscie.pl • Środa [09.11.2011, 07:31:16] • Świnoujście

Panie Prezydencie wierzymy, że doceni Pan prace Tomka. Zobacz film!

Panie Prezydencie wierzymy, że doceni Pan prace Tomka. Zobacz film!

fot. Sławomir Ryfczyński

Przepiękny zamek, jaki Tomek Klocek buduje przed urzędem miasta jest już ukończony, trzeba go tylko ogrodzić i zamontować oświetlenie. Chłopak pracował nad tym niesamowitym dziełem aż 5 miesięcy. Należy mu się gratyfikacja. Nie ma wygórowanych wymagań, choć urzędnicy mówią, że żąda 10 tysięcy. A Tomek jedynie wycenił na tyle swoją pracę, ale skromnie mówi, że ucieszyłby się nawet z tysiąca złotych. Nie jest zamożny. Teraz okazuje się, że zamek może być w każdej chwili zburzony a on za oczekiwania skromnej zapłaty nazywany jest ponoć naciągaczem…

Tomek chciał porozmawiać z Prezydentem. Wiadomo, że Janusz Żmurkiewicz ma inne sprawy na głowie niż konflikt budowniczego artysty z podległymi mu urzędnikami. Wygląda jednak na to, że potrzebna będzie interwencja włodarza miasta.

- To jest żenujące, żeby chłopakowi, który tyle czasu poświęcił i postawił tak przepiękną „rzeźbę”, jaką możemy się chwalić żałować paru groszy – mówi jedna z mieszkanek. – Po co się kłócić i wokół spraw miłej i wyjątkowej podsycać niezdrową atmosferę.



Zaczęła się ona od tego, że Tomek nie chciał podpisać umowy. Skonsultował ją z, jak mówi, bardziej światłymi od siebie i odradzono mu złożenie podpisu.

- Jest tam zapis mówiący o tym, że zamek można w każdej chwili zburzyć jeśli będzie taka potrzeba. A może być, jeśli na przykład będą chcieli powiększyć parking. To po co go tu budowałem? – pyta rozżalony chłopak.

Okazuje się też, że prawdopodobnie będzie zlikwidowana stróżówka z pobliskiego parkingu. Całodobowa ochrona była gwarancją, że budowli nie zniszczą wandale.

- Przecież nie mogę stać tu i tego pilnować. A szkoda by było tej pracy – mówi Tomek. - Kosztowało mnie to dużo poświęcenia, czasu a teraz i nerwów…

Ufamy jednak, że tak błaha sprawa zostanie rozwiązaną pomyślnie. Miasto znajdzie przecież w budżecie należyte wynagrodzenie dla Pana Tomka i będziemy z dumą chwalić się zamkiem przed magistratem!

Panie Prezydencie wierzymy, że doceni Pan prace Tomka. Zobacz film!

fot. Sławomir Ryfczyński

Odpowiedź Roberta Karelusa, rzecznika prezydenta
„Istnieje taka możliwość ,że zamek trzeba będzie zburzyć, choć mam wielką nadzieję ,że do tego nie dojdzie. Obecnie wszczęliśmy procedury, które mają tę budowlę zalegalizować. Niestety, pan Tomasz Klocek nie chce wziąć w nich udziału, żądając od miasta , aby znalazło sponsora lub samo zapłaciło mu za wykonanie zamku..... co najmniej 10 tysięcy złotych!

Jeżeli tej budowli nie zalegalizujemy, stanie się samowolą budowlaną, którą odpowiednie służby mogą nakazać w każdej chwili zlikwidować, tym bardziej ,że nie ma ona samych sympatyków.

Pamiętam rozmowę z jednym wędkarzem, który powiedział, że skoro miasto tak wspiera pasje jego mieszkańców ,to niech załatwi mi dobrą wędkę i odkupuje ode mnie ryby.

Postawa roszczeniowa Tomka okazała się moim największym, osobistym rozczarowaniem. Pamiętam dzień, gdy po raz pierwszy dziennikarze poznali mnie z nim, pokazali zdjęcia znad zalewu, gdzie do tej pory realizował swoją pasję, budując zamki, prosząc jednocześnie, aby mu pomóc.

Pan Tomek chciał wówczas, jak zapewniał, móc jedynie zaprezentować swoje prace w mieście, mając nadzieję, że ktoś zainteresuje się jego talentem i będzie mógł wykonywać swoje dzieła za pieniądze. Mimo nagłośnienia sprawy nie znalazł się nikt chętny, który by chciał temu młodemu człowiekowi pomóc.

Pomógł mu urząd. Potrzebował terenu pod budowę , który dzięki dobrej woli prezydenta otrzymał niedaleko magistratu. Poprosił również o to, aby pomóc mu zdobyć materiał na budowę zamku; nie chciał, jak się wyraził: „więcej kombinować cementu”. Jak sam wycenił, łącznie otrzymał za darmo materiał budowlany wart ponad 2,5 tysiąca złotych. Na farby, barwniki, niezbędne do zakończenia prac składali się sami pracownicy magistratu.

Nigdy nie było mowy o jakiekolwiek zapłacie za budowlę. Nagle teraz, gdy budowa dobiega już końca pan Tomek stawia warunek finansowy.

To ten młody człowiek przyszedł do nas szukając pomocy - nie my do niego.

Gdyby od początku , uczciwie przyznał ,że będzie chciał za to - oprócz materiałów i placu - jeszcze zapłatę w wysokości aż 10 tysięcy złotych, wątpliwym byłoby, aby miasto zgodziłoby się zapłacić tak wygórowaną kwotę za to dzieło, którego wykonanie jest niczym innym niż realizacją jego życiowej pasji i bez nas nie mógłby jej zrealizować. Te środki można spożytkować na inne, ważniejsze cele społeczne.

Istniała idea, aby po wykonaniu zamku Tomek zrealizował, na zlecenie miasta, małą makietę Świnoujścia , jego atrakcji turystycznych, tak, aby podobnie, jak w innych miastach niewidomi dotykiem mogli je poznawać. Byłoby to już zlecenie płatne. Naczelnik wydziału, który bezpośrednio współpracował z panem Klockiem chciał po zakończeniu prac wystąpić do prezydenta miasta o przyznanie mu jednorazowego stypendium. Obecnie te sprawy stoją pod wielkim znakiem zapytania.

Powiem krótko jest mi bardzo przykro z tego powodu i mam nadzieję, że Tomek nie daję się po prostu, mówiąc kolokwialnie, komuś podpuszczać.”

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/20071/