Według relacji sprzedawczyni, złodziejka chwyciła za biżuterię i uciekła. – Krzyczałam za nią, biegłam i wołałam o pomoc – opowiada. – Nikt jednak nie pomógł mi w pościgu za kobietą – dodaje ze smutkiem.
Zrozpaczona sprzedawczyni zaskoczona jest kompletną znieczulicą ze strony ludzi zgromadzonych w koło. Jak sama zaznacza, jedynie jej kolega z sąsiedniego stoiska ruszył w pościg za złodziejką. Kobiety nie udało się jednak złapać. Uciekła prawdopodobnie w kierunku wydm. O incydencie poinformowano policję. – Ta jednak nie zjawiła się po dziś dzień – zaznacza sprzedawczyni.