- Mężczyzna nie wyglądał na bezdomnego, był przytomny, ale nie kontaktował – opowiada mieszkanka. – Zdzwoniłam na 112 i chciałam poinformować odpowiednie służby o tym zdarzeniu, ale usłyszałam od dyspozytora, że to nie sprawa dla pogotowia ratunkowego, że mam dzwonić na policję. Kazał mi też czekać przy tym człowieku! Pytam się czy to ja (osoba bez wykształcenia medycznego) powinnam wiedzieć co się stało człowiekowi leżącemu na wznak na chodniku? Czy to ja ma dzwonić dodatkowo na policję, kiedy dzwonię już na numer alarmowy? Pytam się na jakiej zasadzie działają skoordynowane służby pod nr 112?
Przerażająca jest też znieczulica. Kobieta mówi, że przechodnie mijali leżącego mężczyznę obojętnie.
- To przykre ale prawdziwe – dodaje mieszkanka.