Czy wchodząc do lokalu wyborczego miała pani jakiegoś z góry upatrzonego kandydata bądź kandydatkę ...?
Joanna Agatowska
/ Uśmiech/ No oczywiście, że tak. Przyzna pan, ze byłoby dziwne, skoro już zdecydowałam się na start w tych wyborach gdybym teraz powiedziała pass i nie głosowała na siebie. Oddałam głos na Joannę Agatowską. Przekonał mnie do tego mój mąż.
Jakiego rezultatu spodziewa się pani?
Jestem przygotowana zarówno na sukces jak i na porażkę.
A więc… Jeśli porażka…
Cieszyłabym się bardzo mogąc kontynuować obecną pracę. Podchodzę do niej jak najbardziej poważnie… ..
A jeśli sukces?
Przyjdzie mi zmierzyć się z zupełnie nowymi wyzwaniami. I jeszcze większą odpowiedzialnością.
A jednocześnie rozstać się z miejscem, z ludźmi...
Nie sądzę. Wręcz przeciwnie, mandat poselski wiązałby się z jeszcze bardziej wytężona pracą dla miasta i środowiska z którego się wychodzi. Praca posła nie może się ograniczać do działań w stolicy. Zadaniem parlamentarzysty jest jak najczęstszy, ścisły kontakt z tym co dzieje się w jego regionie.
Jaka była zakończona właśnie kampania wyborcza?
Zdecydowanie inna. W porównaniu do tej z 2007 roku mniej było może emocji, żywiołu. O wiele większą rolę odgrywał w niej przekaz medialny. Wydaje się, z bardziej to zaważyło na decyzji wyborców aniżeli bezpośrednie dyskusje, spotkania z kandydatami. Demokracja w Polsce wyraźnie utrwala się. Ludzie nie szukają już chaotycznie, tuż przed glosowaniem kandydata, na którego chcieliby oddać głos.
Mimo wszystko mówi się, że bez dobrej pogody żadne wybory w Polsce nie mają szans powodzenia…
Wierzę, że i to się zmienia. Nawet jednak gdyby tak miało nadal być to akurat dziś pogoda Polsce sprzyja.