Dwójka siedzi często nieopodal sklepu spożywczego umiejscowionego koło Gryfu. Przy wejściu na plażę na przedłużeniu ul. Powstańców Śląskich siedzi często młody człowiek z kartką „Kochani Rodacy. Jestem bezdomny. Proszę…”.
Ostatnio zauważyliśmy też mężczyznę, który chodzi od ławeczki do ławeczki, ciągnąc za sobą walizkę i trzymając psa na smyczy. Zwierzę jest na szczęście spokojne i bardzo przyjacielskie. Jego pan z czapeczką prosi o datki.
- Wszystkim tym ludziom trzeba pomóc, ale na pewno nie w taki sposób, aby dawać im pieniądze na ulicy utwierdzając ich w przekonaniu, że tak można żyć i „zarabiać” – głównie na alkohol – mówi jeden z opiekunów osób bezdomnych z byłego schroniska Fundacji Św. Brata Alberta.