Dr Józef Pluciński • Środa [14.09.2011, 14:06:14] • Świnoujście
Młyny i młynarze znad Świny (1)
Prawdopodobny wygląd najstarszego wiatraka znad Świny.( fot. Archiwum
)
Ukształtowanie wyspy Uznam, usianej pagórkami i wzniesieniami i z racji nadmorskiego położenia nawiedzanej silnymi wiatrami spowodowało że już od XVII wieku w jej krajobraz wpisane były młyny wiatrowe nazywane wiatrakami. W niektórych wioskach znajdowały się nieraz dwa lub więcej wiatraków stanowiących napęd dla kamieni młyńskich lub też pompujących wodę. Wraz z rozwojem techniki, na przełomie XIX i XX wieku wiatraki powoli znikały z krajobrazu wyspy Uznam. Do dzisiaj pozostało ich jeszcze kilkanaście. Co więcej nasi zachodni sąsiedzi w niektórych miejscowościach ( np. w Neppermin ) rekonstruują rozebrane już wiatraki.
W dziejach naszego miasta istniało także kilka tych malowniczych budowli. W opisach miasta z początków XIX wieku znajdujemy stwierdzenie, że Świnoujście wyglądem swym przypominało bardziej holenderską mieścinę niż przeciętne pomorskie miasto. Dominowały tu bowiem parterowe domki otoczone ukwieconymi ogródkami, z ławeczkami na przyzbie. Nie było murów obronnych i baszt, natomiast było kilka wiatraków. Ich liczba, na ówczesnym obszarze miasta, w pewnych okresach dochodziła do pięciu jednocześnie funkcjonujących. Uwieczniano to na wielu wizerunkach z tamtego okresu.
Panorama Świnoujścia z widocznymi wiatrakami. Staloryt Rosmäsler’a, 1837 r.( fot. Archiwum
)
Młynarskie rzemiosło posiadało wówczas rangę wyjątkową. Nie zaliczali się oni do wolnych rzemieślników, ale byli swego rodzaju urzędnikami. Posiadali określone przepisami przywileje i powinności, a mieszkańcy poszczególnych miejscowości, mogli dokonywać przemiału, tylko w wyznaczonym młynie. System rozliczeń młynarza z właścicielem gruntu, na którym stawiano młyn, był dosyć skomplikowany, ale w zasadzie zajęcie to należało do bardziej lukratywnych. Na terenie obecnego Świnoujścia młynarze płacili początkowo dzierżawę królewskiemu fiskusowi, a następnie, po 1765 roku, kiedy to osada uzyskała prawa miejskie, samorządowi miejskiemu. Ponieważ opłaty wnoszone przez młynarzy stanowiły w budżecie miasta istotną pozycję, gmina przez pierwsze dziesięciolecia bardzo chętnie przekazywała w młynarski pacht liczne wydmowe, nieosłonięte pagórki i wydawała koncesje na prowadzenie młynów.
Usytuowanie pierwszego świnoujskiego młyna na planie z XVIII w.( fot. Archiwum
)
Pierwszy, najstarszy świnoujski wiatrak, rozpoczęto stawiać w początkach 1749 roku a więc jeszcze przed powstaniem miasta. Wcześniej miejscowi rolnicy zamieszkujący w maleńkiej wioseczce Westswine, dokonywali przemiałów w Kamminke. Tamtejszy młynarz gorąco więc protestował przeciw powstawaniu konkurencji, śląc skargi nawet do samego Berlina. Mimo tego, w rejonie dzisiejszego targowiska miejskiego przy ul. Steyera, w 1750 roku kręcić się zaczęły śmigła pierwszego, świnoujskiego wiatraka. Wówczas było to nadbrzeżne pustkowie, na których hulały wiatry, nie zakłócone żadną budowlą czy wysoką roślinnością. Jak większość podobnych konstrukcji w tym rejonie Pomorza, był to wiatrak typu holenderskiego. Podstawa jego była nieruchoma natomiast obrotową, z możliwością ustawienia śmigieł do kierunku, była głowica. Z upływem lat wiatrak ów zmieniał kilkakrotnie właścicieli, którzy zawzięcie procesowali się o wysokość płaconej dzierżawy. W 1850 spotkał go los zwyczajny dla wielu młynów - spalił się. W tym miejscu nieco później zbudowano najpierw młyn parowy a potem tartak.
Wobec rosnącego zapotrzebowania, w 1755 roku rozpoczęto budowę nowego młyna, niemal w obecnym centrum miasta, a mianowicie u zbiegu dzisiejszych ulic Chrobrego i Armii Krajowej. Wówczas było to bezpośrednie sąsiedztwo portu. Od 1767 roku władał nim młynarz Johann König, który zasłynął nie tyle z młynarskiego kunsztu, ile z wyjątkowego pieniactwa. Procesował się on m.in. z Zarządem Miasta, w związku z budową w latach 1804 - 1805 świnoujskiego ratusza, jak też z niezwykle wpływowym nawet na królewskim dworze, senatorem Krause. Według młynarza, ratusz jak i stawiane po sąsiedzku domy mieszkalne, zabierać miały wiatr, niezbędny do poruszania młyńskich śmigieł a zatem i kamieni. Naraził się tym miejscowym notablom i to bardzo. Gdy w 1816 r. młyn spalił się, nie uzyskał on już zgody na jego odbudowę. Oficjalnie, by nie utrudniać komunikacji ulicznej. Albowiem władza, tak dawniej jak i teraz, zawsze pretekst znajdzie by uciszyć krnąbrnego obywatela.