Czesław Dziembaj, przewodniczący zarządu oddziału Stowarzyszenia Miłośników Latarń Morskich zapowiadał wspaniałą imprezę. Nasi Czytelnicy odczucia mają zgoła odmienne.
- „Liczne punkty gastronomiczne”??? - cytuje szumne zapowiedzi pani Krystyna - Postawić namiot z kiełbaskami i piwem i trzepać z tego kasę to nie żaden problem. Trzeba mieć tylko pozwolenie. Jeżeli tak mają wyglądać obchody Dni Latarnika to ja tu uważa za jakieś nieporozumienie.
- Przyszłam z dziećmi na te tzw. obchody w niedzielę i jedyną atrakcją była sama latarnia - ocenia inna internautka - Bo to co działo się pod latarnią to było jakieś nieporozumienie. Nieliczne stoiska z żarciem i piwskiem, namiot dla vipów, stoisko z balonami z boku … Chyba nasza latarnia zasługuje na lepszy festyn - dodaje.
- Dzień Latarnika? - śmieje się pan Stefan - Pod latarnią to był chyba bardziej jakiś dzień piwosza! Wstyd i hańba! W porównaniu do innych imprez organizowanych w naszym mieście to co działo się w związku z jedną z największych atrakcji w naszym regionie jest po prostu smutne.