- Kiedyś być może faktycznie część ulic planowano pod dużo mniejszą ilość aut – mówi jeden z urzędników. – Nie tylko turyści, ale i mieszkańcy mieli przecież kilkadziesiąt lat temu mało samochodów. Na jeden blok przypadały dwa „Maluchy” i trzy „Syrenki” – żartuje. – Teraz oczywiście standardy są inne. Wszystkie remonty przygotowuje się tak, aby ruch w mieście był płynny.
Jak tłumaczy nasz rozmówca, wszystkiego nie da się zrobić naraz. Już jest – jego zdaniem - dużo lepiej niż kilka lat temu.
- Dobrym rozwiązaniem są ronda. Jedno powstało przy ulicy Chrobrego, kolejne będzie przy placu Kościelnym. To upłynnia ruch – podkreśla urzędnik.