Tunel wyceniono na około 800-900 mln złotych. Początkowo suma była wyższa – dochodziła nawet do 1,5 mln zł. Pierwotnie w planach były jednak dwie nitki tunelu. Teraz ma być to jedna. Takie rozwiązanie przeszkadza mieszkańcom.
- Władze liczą, że każdy powie, iż lepiej jedna nitka niż żadna – mówi jeden z kierowców. – Ale przecież tak ogromną inwestycję planuje się nie na kilka lat użytkowania a na kilkadziesiąt. Jedna nitka spowoduje korki i kolejki. I nic się nie zmieni. Zamiast stać przed przeprawą, będziemy stać i czekać na wjazd do tunelu!
Urzędnicy przekonują jednak, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Ich zdaniem ruch będzie płynny. A takie rozwiązanie (budowa jednej nitki w ramach PPP) to jedyna szansa na budowę tunelu w najbliższych latach.
Jak podaje Puls Biznesu, ratę w wysokości w sumie około 30 mln złotych płacilibyśmy inwestorom z dotacji, jaka przyznawana jest na przeprawy promowe – gdyż nie będą już potrzebne – czytamy na portalu WP. Poza tym z pieniędzy, jakie miasto ma nadzieję otrzymać z podatku od nieruchomości za wybudowanie gazoportu.
Coraz częściej słyszymy jednak obawy, że Polskie LNG może „wywinąć” się z tych płatności. Wystarczy, że zarejestruje spółkę gdzie indziej i pieniądze popłyną do Warszawy.
- Poza tym nawet jak będzie tunel to i tak powinny zostać promy. A piesi jak mają się przeprawiać? Wpław?! – pyta jeden z mieszkańców. – Dotacja będzie więc potrzebna. Nawet jeśli nie tak duża.