Do naszej redakcji zgłosił się ojciec 6-letniego Piotrusia. Pan Tomasz na plac zabaw przy promenadzie przyszedł z chłopcem w sobotę. Weekendowy spacer z synem zakończył się wielkim płaczem. Na malca najechał rozpędzony gokart.
– Nim się obejrzałem, synek leżał na ziemi i strasznie płakał. Był cały poobijany – mówi pan Tomasz. – Kiedy do niego podbiegłem, rajdowiec na gokarcie zdołał już uciec.
Czterokołowce są do wypożyczenia na promenadzie. Za niewielką opłatą każdy może pojeździć. Czy jednak plac obok miejsca, w którym bawią się małe dzieci jest odpowiedni do rajdowych wyścigów, pozostaje kwestią sporną.
Rodzice, którzy przychodzą na plac zabaw z małymi dziećmi twierdzą, że to nie jest odpowiednie miejsce na gokartowe szaleństwa.
- Młodzi kierowcy nie zwracają uwagi na spacerowiczów. Tym bardziej biegające małe dzieci są narażone na potrącenie. Często zdarza się, że z braku uwagi i przez chwilę zacięcia podczas wyścigu z kolegą, najeżdżają nawet na stopy siedzących na ławkach ludzi! – tłumaczą.