- Wprawdzie dziura jest niewielka, ale pod spodem jest pusto. Kostki trzymają się „na słowo honoru” - tłumaczy nasz Czytelnik. - Tylko czekać aż zostanie uszkodzony jakiś samochód, kiedy wszystko się zarwie.
Miasto póki co problemu nie widzi. - Najwyraźniej czekają, aż w tym miejscu dojdzie do zawalenia. Ciekawe kto wtedy pokryje straty – dodają z niepokojem kierowcy.