Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [27.06.2011, 07:42:32] • Świnoujście
Dole i niedole polskiego rzemiosła ( 1946 – 50 )
Pełnomocnictwo dla pana Arkadiusza Majewskiego do prowadzenia warsztatu wulkanizacyjnego, 1946 r. ( fot. Archiwum autora
)
W odcinku poprzednim, przypomniałem powojenne początki polskiego rzemiosła w Świnoujściu. Tempo powstawania zakładów rzemieślniczych wzrosło i to bardzo, w ciągu 1946 i 1947 roku, wraz ze zwiększonym napływem polskich osadników. Nadal bowiem rzemiosło stwarzało praktycznie jedyną możliwość działalności produkcyjnej i źródło utrzymania.
Otwierano zakłady najbardziej przydatne na co dzień, kolejne piekarnie, masarnie ale też zakłady fryzjerskie, szewskie i krawieckie. W ciągu kilku pierwszych miesięcy 1946 roku powstało 7 zakładów fryzjerskich, w tym tylko na obecnej ulicy Armii Krajowej aż 3. Na ulicy Grunwaldzkiej urządziły się dwa warsztaty szewskie a trzeci na Żymierskiego (Konstytucji 3 Maja). Brakowało jednak rzemiosł najbardziej potrzebnych dla rozwoju miasta. W raporcie sytuacyjnym pisanym w styczniu 1946 roku Pełnomocnik Rządu stwierdzał, że koniecznym dla miasta jest osiedlenie i zatrudnienie stolarzy, ślusarzy, kowali, instalatorów, szkutników. Powoli jednak i oni przybywali. Działalność rozpoczęły m.in. stolarnia Jana Benczarskiego na ulicy Hołdu Pruskiego, ślusarski warsztat Mieczysława Poraj – Kamińskiego, a także bardzo wówczas poszukiwane usługi transportowe ( furmani ). Znaczącym wiele dla mieszkańców wydarzeniem było uruchomienie w 1946 r. przez pana Stanisława Kijaka warsztatu radiotechnicznego na Placu Wolności 14. Było to miejsce, gdzie dokonać można było nie tylko naprawy, tak cennego wówczas odbiornika radiowego, jak i każdego urządzenia elektrycznego, ale też otrzymać trudną wówczas do nabycia żarówkę. Co więcej, pan Kijak w pobliżu swego zakładu zainstalował na słupie oświetleniowym, odpowiedniej mocy głośniki i nadawał program radiowy a także muzykę z płyt, przy wtórze której, odbywały się nawet wieczorne potańcówki.
W swoim warsztacie pan Stanisław Kijak. ( fot. Archiwum autora
)
Działalność zapoczątkował też kominiarz Zygmunt Protasiuk, a przy ulicy Pomorskiej ( Boh. Września ), jakże potrzebny wówczas szklarz, nazwiskiem Wierkiewicz. Przejęta została też od Rosjan i uruchomiona wytwórnia wód gazowych i rozlewnia piwa, przy ulicy Lutyckiej 5. W tym samym roku na ul. Żymierskiego pod 30-ką, uruchomił zakład mechaniczny Józef Maliszewski, zaś na Hołdu Pruskiego, zakład wulkanizacyjny pan Arkadiusz Majewski.
Pan Arkadiusz Majewski w zakładzie przy ul. Hołdu Pruskiego. ( fot. Archiwum autora
)
Warsztat ten przeniesiony był później na Wybrzeże Władysława IV, na ul. Boh. Września, na ul. Steyera a wreszcie na Nowokarsiborską. Jest to jedyny na naszym terenie zakład z takim życiorysem, pracujący do dzisiaj, już jako „Vulking”. Niewiele ustępuje mu stażem firma fotograficzna „Reflex” pana Czesława Podhorodeckiego, założona w 1947 roku i pracująca do dzisiaj, tyle że prowadzona już przez Henryka Podhorodeckiego, syna założyciela. I ta firma kilkakrotnie zmieniała swoją lokalizację. Obok tego zakładu, fotografią parał się także od 1947 r. Stanisław Springer prowadzący firmę „Foto-Bałtyk” na ulicy Limanowskiego 4, oraz Jan Rogaczewski przy obecnej Konstytucji 3 Maja 53.