Mieszkańcy dzwonią na policję, ale funkcjonariusze mają i bez tego pełne ręce roboty. Następnie próbują interweniować w Straży Miejskiej. Strażnicy jednak nie zawsze mogą pomóc. Zostaje jeszcze Straż Pożarna, ale tu można zgłosić prośbę o ściągnięcie kota z drzewa albo usunięcie gniazda os a nie np. zabierania groźnych czy pokaleczonych psów z osiedli.
- Od większości tych zadań jest schronisko - tłumaczą urzędnicy.
I tu sytuacja patowa, bo nakłady finansowe, jakie dostają od magistratu ledwo wystarczają na codzienne funkcjonowanie. Nie stać ich na zatrudnienie większej liczby pracowników. Niekiedy nie ma kto jechać na interwencję ani czym.
- Przydałby się ktoś w urzędzie miasta, chociażby do zbierania zgłoszeń i koordynowania czy posyłać Straż Pożarną czy czekać na schronisko i na podstawie zgłoszeń i wyjazdów wypłacać im dodatkowe pieniądze – proponuje jeden z mieszkańców.