Jak mówią mieszkańcy pobliskich budynków, niemalże co tydzień dochodzi tam do bójek. – Co rusz słychać krzyki i tłuczone butelki – wymieniają.
fot. Adam Strukowicz
Obraz po weekendowych imprezach jest tam okropny. Potłuczone butelki i walające się puszki są na porządku dziennym. Schody i taras przy sklepie Biedronka na skrzyżowaniu Matejki z 11 Listopada są całe w śmieciach. Zdaniem mieszkańców pobliskich bloków, wszystko to za sprawą stałych bywalców tamtejszego klubu bilardowego.
Jak mówią mieszkańcy pobliskich budynków, niemalże co tydzień dochodzi tam do bójek. – Co rusz słychać krzyki i tłuczone butelki – wymieniają.
- Śmieciowy problem byłby rozwiązany, gdyby po każdej imprezie sprzątano cały ten bałagan. Nikt jednak o to nie dba - zauważają mieszkańcy.
Oprócz estetyki nasi Czytelnicy zwracają też uwagę na niebezpieczeństwo na jakie narażone są małe dzieci. – Pod klubem jest przecież sklep spożywczy. Często rodzice z małymi dziećmi chodzą tam na zakupy. Maluchy przez swoją ciekawość świata i nieuwagę mogą zrobić sobie krzywdę – przestrzegają.