- Smród rozciąga się w sumie na całej ulicy Wojska Polskiego – mówi jeden z taksówkarzy. – Jest momentami nie do wytrzymania. Jaka to wizytówka dla Świnoujścia?
Faktycznie po przekroczeniu granicy najpierw dostajemy po nosach „aromatem” końskiej uryny a potem po oczach widokiem „ekskluzywnych pawilonów” targowiska.
- Wróciłem niedawno z Krakowa, gdzie po Rynku jeżdżą dorożki, ale nie czuć od nich takiego odoru jak u nas – wyjaśnia taksówkarz. – Czyli jakoś można sobie z tym poradzić.
Dodaje od razu, że oczywiście nie chodzi o fatalną sytuację ,jaka miała kiedyś miejsce w Zakopanym, gdzie koń padł z braku wody i pożywienia.
Zwierzęta ciężko pracują. Należy im się odpoczynek, żywność i woda. Zwłaszcza jest ciepło. Trzeba jednak po nich sprzątać. Tylko tyle – mówi.