Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [25.04.2011, 07:21:27] • Świnoujście
Rzecz o rozbiórce miasta. Cz. 1
Cegły rozbiórkowe z Ziem Odzyskanych jadą na wielkie budowy socjalizmu, ok. 1951 r.( fot. internet
)
Temat, który chcę zaproponować należy do tzw. trudnych. Trudność ta, objawia się tym, że ludzie, znający sprawę, głośno o niej nie mówią i rzecz „zamiata się pod dywan”. O sprawach tych milczało się i milczy nadal z różnych względów by jak ten zły ptak, nie kalać własnego gniazda, nie dawać argumentów rewizjonistom niemieckim, a w końcu, że takie były czasy. Rzecz dotyczy prowadzonej w latach pięćdziesiątych akcji rozbiórkowej, którą nazywano odgruzowywaniem, a w początkach lat 60-ch dla odmiany akcją porządkowania miasta. W wyniku owych przedsięwzięć, w naszym mieście zniknęło z powierzchni dobrze ponad setka budynków nadających się do zamieszkania.
Nie był to jednakowoż problem tylko Świnoujścia. W powojennych latach, mieszkałem w innym, zachodniopomorskim mieście, przy ulicy liczącej 42 całe, nie ruszone wojną domy. Dzisiaj pozostało tam chyba 5 albo 6 budynków, w tym jeden to zabytkowa kaplica. W miejscu stojących niegdyś domów, znajdują się obecnie zieleńce, place do zabudowy i nawet kilka nowych domów. Nie inaczej było z sąsiednią uliczką i wieloma innymi zakątkami tego miasta. Opuszczone po wojnie przez dawnych mieszkańców, rozszabrowane z wszelkiego poniemieckiego dobra budynki, zostały po pewnym czasie rozebrane a po zebraniu cegły, drewna i stali, pozostało zarastające chwastami i dzikim bzem rumowisko. Później zaś, również to miasto przeżywało braki mieszkaniowe, które z wielkim trudem zaspokajano koszmarkowatym „nowym budownictwem”, wznoszonym na miejscu rozebranych budynków. Taki schemat był regułą we wszystkich miastach regionu, nie wyłączając Szczecina. Jak zwykle koniecznym wydaje się małe wprowadzenie historyczne.
Grupa rozbiórkowa w akcji. Ze zbiorów Muzeum Rybołówstwa Świnoujściu( fot. Sławomir Ryfczyński
)
W styczniu 1951 roku Prezydium Rządu podjęło uchwałę w sprawie akcji robót rozbiórkowych, której celem było uzyskanie cegły na pokrycie potrzeb Państwowego Planu Inwestycyjnego. Akcja miała dostarczyć już w 1951 roku około 500 milionów sztuk cegły, a jej przebiegiem kierował Pełnomocnik Akcji Robót Rozbiórkowych z siedzibą w Warszawie. Planem rozbiórkowym zostało objętych 10 województw, ale szczególna rola w „odzysku" cegły przypadła województwom położonym przy granicy z Niemcami: szczecińskiemu (odzysk 81 milionów sztuk cegieł), zielonogórskiemu (odzysk 95 milionów sztuk cegieł) i wrocławskiemu (odzysk 220 milionów sztuk cegieł). Tylko te trzy wymienione województwa miały zrealizować 75% zaplanowanych zamówień na cegłę.
Na podstawie kolejnej uchwały Prezydium Rządu z dnia 10 stycznia 1952 roku Pełnomocnik Akcji Robót Rozbiórkowych został zobowiązany do dostarczenia w 1952 roku, kolejnych 450 milionów sztuk cegły w skali kraju. I znowu największymi dostawcami cegły były te same województwa. W ślad za decyzjami rządowymi ustalone zostały normy dla poszczególnych województw i powiatów na terenie tzw. Ziem Odzyskanych. W województwach a także niektórych powiatach, dla koordynowania działań rozbiórkowych, powołano Pełnomocników Akcji Rozbiórkowych, jak też oddziały lub grupy rozbiórkowe. Wszyscy oni z wielką gorliwością prowadzili rozbiórki, wykonując i przekraczając plany, dając swój wkład w rozkwit socjalistycznej ojczyzny. I tak z roku na rok wyznaczano coraz bardziej ambitne plany, naturalnie wykonywane przed terminem. Z duma meldowano o tym przy okazji każdej akademii „ku czci”.
Ziemie Odzyskane , przyznane nam po II wojnie światowej. ( fot. wikipedia.pl
)
Zorganizowaną akcję rozbiórkową prowadzono praktycznie do 1956 r. Wraz z tym, dewastowane były miasta, wsie i osiedla „przywrócone po wiekach Macierzy”, a ów uzysk cegły doprowadził do ogromnych zniszczeń substancji mieszkaniowej na Ziemiach Odzyskach, nie licząc licznych obiektów zabytkowych. Szacunkowe dane mówią o niemal 30 procentach zasobów mieszkaniowych. Z powierzchni ziemi zniknęły niejednokrotnie całe wsie i w ruinę popadały miasteczka. Rzecz polegała bowiem na tym, że nie można było wykonać tak wysokich planów, wydobywając cegłę z wojennych gruzowisk i zniszczonych budynków. Można to było uczynić tylko rozbierając budynki znajdujące się w dobrym stanie technicznym. Klasyfikacji budynków, oceny ich stanu technicznego, dokonywały miejscowe organy, działające pod presją konieczności wykonania planu dostarczenia cegły, jak się do wówczas mawiało „na odbudowę Warszawy”. Ponieważ nie istniały praktycznie żadne precyzyjne kryteria oceny stanu technicznego, wybór obiektów przeznaczonych na rozbiórkę był w zasadzie dowolny.