Kapitan Budzynowski mieszka w Świnoujściu, jest marynarzem od ponad 20 lat. Na pokładzie porwanej jednostki był jedynym Polakiem, wśród załogi byli m.in. obywatele Ukrainy, Rosji i Filipin. Do porwania doszło ok. 22 stycznia, kilkaset mil od Seszeli. Żona, Iwona Budzynowska mówi, że mąż wypłynął w połowie listopada ub. roku, potem jeszcze zadzwonił przed sylwestrem.
Kapitan Budzynowski jest bardzo wyczerpany, jak mówi jego żona potrzebuje przede wszystkim spokoju. Jednostka należąca do niemieckiego armatora płynęła z Malty do Korei Południowej. Piraci uwolnili ją po zapłaceniu okupu.