Kiedy zwykli turyści już od jakiegoś czasu wygrzewają się na plaży, Famowicze zaczynają dopiero otwierać oczy. W , kiedy budzi się jedna osoba, budzą się wszystkie. Wtedy czas udać się na śniadanie. Wyposażeni w kupony udają sie do stołówki, na prawdziwe stołówkowe śniadanie, np. bułkę, pastę jajeczną i słodzoną herbatę w plastikowym dzbanku.
Potem czas pomyśleć co dalej. Karolina z Politechniki Radomskiej na FAMIE robi zdjęcia. Robiła też happening na promenadzie- rozdawała papierowe aniołki z fragmentem wiersza. „Nie lubię siedzieć bezczynnie, a w ciągu dnia nie ma wiele do roboty, większość dzieje się wieczorem”- opowiada Karolina. Zabrała się więc do malowania kukiełek styropianowych. Posłużą jako rekwizyty do przestawienia „W poszukiwaniu czubka świata” (odbedzię się w środę w ramach FAMY).
Karolina z Radomia wśród rozłożonych farb w trakcie malowania styropianowej kukiełki. (fot. Ania Woźnica)
W godzinach południowych na boisku szkolnym, można sie natknąć na grupę „Kupa Żąglerów”. Pochodzą z okolic Oświęcimia i Krakowa. Ćwiczą żonglowanie. W niedzielę, w przedstawieniu na Muszli zaprezentują teatr ognia, połączenie wysokich umiejętności żonglerskich i ognia.
Zespół „żąglerów“ przygotowuje sie do występu. (fot. Ania Woźnica)
W tym czasie, gdy inni przygotowują się do swoich występów, Aga wypoczywa przed Oflagiem (internatem, w którym mieszkają uczestnicy FAMY), siedzi na fotelu i rozmawia to z tym, to z tamtym. Na plakietce uczestnika FAMY kazała zamieścić jako opis swojej funkcji„medium“. To taka oryginalna wersja mediów.
Aga relaksuje się na „Famowskim” podwórku.(fot. Ania Woźnica)
O każdej godzinie dnia i nocy, pogodzie czy niepogodzie, na murku przed budynkiem można zastać odpoczywających Famowiczów. Kiedy pada deszcz, chłopaki idą na podwórko wziąć naturalny prysznic. Słychać śpiewy, ktoś ćwiczy wokal. Ktoś idzie na próbę, inni wybierają się na plażę. W ten sposób szybko mija dzień. Wieczorem odbywają sie imprezy: koncerty, happeningi, przedstawienia, recytacje wierszy. Po nich przychodzi czas na integrację. Ta trwa do późnych godzin nocnych, w Jazz Clubie przy porcie, na murku przed internatem, czy w pokojach. Może zbytnio oklepane jest mówienie o atmosferze tej imprezy, ale ta rzeczywistość, ten studencki klimat, to coś, dla czego warto być na FAMIE.
Kameralna impreza FAMY w Jazz Clubie Centrala.(fot. Ania Woźnica)
Ania Woźnica