Trochę wysypanego piachu to niby nic wielkiego. Chociaż kierowcom przeszkadza kurz, zwłaszcza jak zrobiło się cieplej i niektórzy jeżdżą z otwartymi oknami.
fot. Sławomir Ryfczyński
Od weekendu niedaleko skrzyżowania ulic Grunwaldzkiej i 11 Listopada na jezdni zalega piach i kamyki. Nikt tego nie sprząta. Prezydent jeździ tędy codziennie i nie reaguje? Być może nie przejmuje się, że kamyki uderzają w samochód, bo ma służbowe auto... – tak zaczyna się mail, jaki przysłał do nas jeden z Czytelników. Inni także dzwonili do nas w tej sprawie.
Trochę wysypanego piachu to niby nic wielkiego. Chociaż kierowcom przeszkadza kurz, zwłaszcza jak zrobiło się cieplej i niektórzy jeżdżą z otwartymi oknami.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Najgorsze są jednak te kamyki, które „pstrykają” w karoserię – tłumaczy Czytelnik. – Tym bardziej, że niektórzy kierowcy dodają gazu, widząc zielone światło.
Mieszkańcy wytykają prezydentowi, że jak gospodarz miasta powinien dbać o takie sprawy.