Po przerwie graliśmy niesamowicie, z pełną konsekwencją taktyczną. W tej części gry dominowaliśmy zdecydowanie, tworzyliśmy akcję za akcją, przy tym pełna koncentracja w obronie, przez którą gospodarze w żaden sposób nie potrafili się przebić. Ojcem zwycięstwa jest Ensar Arifović. Pracował na całym boisku, grał jak profesor, asystował przy obu bramkach.
Zwycięska bramka w czasie doliczonym sugeruje szczęśliwą wygraną, ale mogliśmy z powodzeniem strzelić co najmniej trzy bramki przy stanie 1-1; dobre okazje mieli Tomasik, Ostalczyk, Misan, Bodziony, Arifović. Brawo, brawo, brawo.