Mocno zaskoczeni piątkowego poranka byli kierowcy chcący umyć swoje samochody przy ulicy Nowokarsiborskiej. Myjnia była zamknięta, bo z kasetek zniknęły pieniądze. Rabusie musieli włamać się w nocy z czwartku na piątek.
- Kiedy szedłem rano z psem na spacer zauważyłem zaparkowany radiowóz. Policjanci krążyli i szukali czegoś. Ludzie mówili, że okradziono prezydenta Żmurkiewicza podczas gdy był na urlopie – opowiada przechodzień.
Choć Janusz Żmurkiewicz nie przyznawał się nigdy jakoby prowadził jakąkolwiek działalność gospodarczą, z pewnością rozmyśla teraz jak zabezpieczyć myjnię na wypadek kolejnej zuchwałej kradzieży.