Wizualizacja została przygotowana przez profesjonalną firmę i kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak można mniemać, jest to kolejnym etapem oswajania miejscowego społeczeństwa z inwestycją. Warto przypomnieć, że na potrzeby budowy pozytywnego wizerunku, Polskie LNG za pieniądze podatników zatrudnia cały sztab różnego rodzaju specjalistów od PR - którzy kosztują i kosztowali kieszeń polskiego podatnika kilka razy więcej niż środki przekazane przez spółkę np. na świnoujskie szkoły.
To właśnie Ci specjaliści zaprojektowali miedzy innymi stronę Polskiego LNG, na której zamiast wielkiego zbiornika, witają nas zdjęcia warszowskich wydm rozmytych w błękicie pięknego Bałtyku. Tych samych wydm, które zostały zrównane spychaczami i na których wkrótce stanie gigantyczna estakada z rurami - bo chowanie ich pod ziemią okazało się dla inwestora za drogie.
Bajkowa wizualizacja pokazuje gazoport jako zieloną enklawę, otoczoną parkowymi drzewami, błękitem Bałtyku i turystami , którzy pod parasolkami wypoczywają podziwiając - w domyśle - wielki gazowiec dobijający do nabrzeża.
Dym, z którego co roku wydostawać się będzie setki ton CO2 nie dymi. Nie dymią też kominy gazowca - wokół którego w chwili dobicia stężenie tlenków azotu przekraczać będzie dopuszczalne normy. W porcie zewnętrznym nie ma terminalu chemicznego - który jeszcze do niedawna planowano (i wedle nie oficjalnych informacji) planuje się wznieść w tym miejscu. Nie ma wiaduktu nad torami, a po ulicy Ku Morzu zamiast cysterny z gazem (ma ich być 5000 rocznie) jadą zadowoleni turyści.
Piękna bajka, piękna wizualizacja. Do uruchomienia terminalu LNG pozostało - według strony Polskiego LNG - 1194 dni.