Krytyków festiwalu „Fama”, młodzi twórcy zapraszają do oglądania plenerowych akcji. Grupy happeningowe nawiązują do festiwalowych tradycji sprzed lat; imprezy niepokornej, niepokojącej, zmuszającej do refleksji, lecz jednocześnie wywołującej salwy śmiechu. Pierwszy taki spektakl odbył się we środę wieczorem i w samym centrum deptaka od razu zrobiło się tłoczno. Preludium do happeningowego spektaklu była akcja pod hasłem „Przygarnij anioła”.
fot. Sławomir RYfczyński
Przechodnie obdarowywani byli misterną papierową wycinanką – postacią aniołka. Ale prośba „przygarnij anioła” nie u wszystkich wywoływała pozytywną reakcję. Niektórzy wręcz uciekali. Gdy wreszcie wszystkie aniołki znalazły swoich opiekunów, na promenadzie powstała swoista „sala telewizyjna”. Młodzi ludzie z właściwym sobie luzem potraktowali postacie z czołówek prasy, przede wszystkim polityków. Władza nigdy nie miała łatwego życia, gdy dostała się do tygla studenckiego kabaretu, ale we środę dostało się także mediom, zwłaszcza telewizji za lansowanie bezrefleksyjnego odbioru rzeczywistości. Podczas gdy widzowie skręcali się ze śmiechu, wykonawcy – jak najpoważniej grali swoje. Na deptaku odbywał się specyficzny seans telewizyjny. Widownia prowadziła dialog z postaciami, które ukazywały się w okienku. Jarosław Gawlik – famowski specjalista od akcji ulicznych sam nie wiedział, jaki będzie scenariusz akcji. Jak powiedział – wcześniej wraz z aktorami grupy „Tektura” z Lublina, ustalali tylko ogólne ramy spektaklu. Wszystko, co zdarzyło się na deptaku było porywającą i zabawną improwizacją.
W happeningu wzięli także udział sami widzowie. Ci zaś wykorzystali okazję by głośno pośmiać się tak z polityków jak bezsensownych telewizyjnych reklam. Animatorzy akcji ulicznych tegorocznej „Famy” zapewniają, że przechodnie w Świnoujściu nie będą się nudzić do końca trwania festiwalu.