- Ten łabędź jest tu już od kliku dni. Cały czas nie radzi sobie z lodem. Ma uszkodzone skrzydło – mówią przechodnie. - Poza tym nie tylko on jeden boryka się z lodem. Wiele łabędzi pada ofiarą mrozu - zaznaczają.
fot. Adam Strukowicz
To już kolejne, w ostatnim mroźnym okresie, wezwanie strażaków do przymarzniętego łabędzia. Ptaki, przyzwyczajone do dokarmiania, nie odleciały z miasta. Pozostając narażone są przymarznięcia. Wtorkowego przedpołudnia nasi strażacy znów otrzymali zgłoszenie od jednego z przechodniów o łabędziu, który nie radzi sobie ze zlodowaciałym lustrem wody.
- Ten łabędź jest tu już od kliku dni. Cały czas nie radzi sobie z lodem. Ma uszkodzone skrzydło – mówią przechodnie. - Poza tym nie tylko on jeden boryka się z lodem. Wiele łabędzi pada ofiarą mrozu - zaznaczają.
fot. Adam Strukowicz
Strażacy próbowali pomóc zwierzęciu, niestety wielokrotne próby nie poskutkowały. Wystraszony ptak uciekał przed rzucaną liną.
- Mimo szczerych chęci nie udało się – tłumaczą strażacy.