Do porwania statku niemieckiego armatora m/v Beluga Nomination doszło w ubiegły piątek. Statek płynął do portu Victoria na Seszelach. Nadano sygnał o porwaniu. Według informacji ze sztabu operacji antypirackiej, gdy załoga zorientowała się że piraci opanowują statek schroniła się najprawdopodobniej w maszynowni. Czekali przez 2 dni na nadejście pomocy. Niestety w chwili porwania najbliższy okręt wojenny znajdował się 1000 mil morskich od miejsca ataku.
- Ataki piratów na statki handlowe w tym rejonie są bardzo częste. Aby załoga nie słyszała w nocy silników motorówek, piraci rozstawiają na kursie jednostki dwie łodzie, pomiędzy nimi jest zawieszona lina. Idący kursem statek wpada w pułapkę, lina napina się, a piraci po cichu podpływają pod burty, po czym wchodzą na pokład – mówi marynarz pływający w rejonach Afryki.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało w piątek, że okręt biorący w operacji antypirackiej wyłowił szalupę z dwoma członkami załogi. Na statku doszło prawdopodobnie do awantury. Dwóch członków załogi wykorzystało sytuację i uciekło.
W skład załogi frachtowca wchodzili: polski kapitan, dwóch Ukraińców, dwóch Rosjan oraz siedmiu obywateli Filipin.