Sprawca usłyszał zarzuty zabójstwa i jego usiłowania, a także rozboju, naruszenia miru domowego, spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i gróźb karalnych.
Jacek D. według świadków i ustaleń policji najpierw zaatakował sprzedawczynię w sklepie. Później, ścigany przez jednego ze świadków wbiegł do pobliskiej klatki schodowej. Tam wdarł się do jednego z mieszkań, gdzie ranił starsze małżeństwo. Ciężko raniony mężczyzna zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Sprawca od razu przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale podkreślił, że z tamtego dnia niewiele pamięta. Jak tłumaczy był pijany.
Katarzyna, która po ataku nożownika spędziła kilkanaście dni w szpitalu podkreśla, że to zdarzenie zostawiło w niej stałe piętno. Uratowało to, że do sklepu wszedł przypadkowy przechodzień, który spłoszył Jacka D.
Mężczyźnie grozi dożywocie.