Kierowca nie posiadał żadnych dokumentów świadczących o legalności pochodzenia przewożonych rzeczy. Tłumaczył funkcjonariuszom, że silniki otrzymał od nieznanych mu osób. Miał je przewieźć do Koszalina, skąd ktoś miał je odebrać. Strażnicy graniczni silniki zajęli protokolarnie do czasu wyjaśnienia źródła ich pochodzenia. Z uwagi na fakt, że miały poodcinane przewody podejrzewają, że mogły zostać skradzione. Ich wartość oszacowali na 130 tys. zł.
ppor. SG Andrzej Juźwiak
p.o. rzecznika prasowego Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej.