Jak podkreśla w rozmowie z nami pani Jadwiga, która ma aż sześcioro wnucząt, najważniejsza jest pamięć.
- Nie oczekujemy przecież, że dzieci będą nam kupować prezenty. Najpiękniejsze są zresztą te zrobione samodzielne. Śliczne laurki, jakieś kwiatki z bibuły przygotowane w szkole czy też specjalnie zbierane na plaży muszelki - opowiada.
- A najważniejszy jest fakt, że przyjdą, zadzwonią, złożą życzenia. Że pamiętają o nas po prostu – dodaje pan Stanisław, mąż pani Jadwigi. – Wiadomo, że przedszkolaki garną się bardziej do dziadków niż dorastające panny i młodzieńcy. My musimy być jednak wyrozumiali i dużo bardziej tolerancyjni niż rodzice. Pomimo tego, że jesteśmy starsi! Wtedy relacje z wnukami są bardzo dobre.