To przechodzi ludzkie pojęcie! – mówią mieszkańcy, przechodnie i handlujący, wskazując na gigantyczne kałuże na Wojska Polskiego. Ciężko je nawet nazwać kałużami, bo końca tych „rozlewisk” nie widać. Niektórzy handlowcy na własną rękę starają się wypompowywać wodę. Miasto kompletnie zapominało o tym problemie.
Przejeżdżające samochody ochlapują przechodniów. Woda ścieka małym uliczkami na rynek i zalewa handlującym towary.
- Po jezdni, która jest pełna wybojów i przecież ułożona z kostki brukowej i tak się ciężko jeździ - mówią kierowcy. – A jak to wszystko dodatkowo zalane jest wodą, to robi się horror!
Taki obrazek wystawiamy sobie jako miasto, ale też i państwo. Ulica prowadzi przecież do granicy. niemieccy kierowcy, którzy przyjeżdżają po raz pierwszy myślą chyba, że na Wojska Polskiego zdarzyła się jakaś poważna awaria.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Bo Ci którzy odwiedzają nas regularnie, to tak jak i my przyzwyczaili się, że na jezdni wiecznie jest problem z wodą - mówią kierowcy.