Jak tłumaczą nasi Czytelnicy, cała awaria przytrafiła się niedaleko nabrzeża wyspy Wolin.
- Kiedy na promie nastała ciemność i włączyło się oświetlenie awaryjne, kapitan poinformował o awarii jaka miała miejsce. Polecił, abyśmy mocno się trzymali i tłumaczył, że wszystko jest pod kontrolą – piszą pasażerowie promu.
Na szczęście cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie. Stary, poczciwy „Bielik” dobił do nabrzeża i został zacumowany za pomocą lin cumowniczych. Pasażerowie odetchnęli z ulgą.
- Prawdą jest, że mieliśmy awarię. Uszkodzeniu uległ wąż hydrauliczny odpowiedzialny za sterowanie. Dotychczas pływa jedynie jedna jednostka. W przeciągu kilkunastu minut ruszy też drugi prom – tłumaczy dyspozytor.