Przypomnijmy, że do dramatycznych zdarzeń doszło w marcu tego roku. Mężczyzna wszedł do małego sklepu spożywczego przy ul. Matejki. W pewnej chwili wyjął nóż i wbił go dwukrotnie w ciało młodej sprzedawczyni, po czym uciekł. Wbiegł do klatki schodowej pobliskiego wieżowca i próbował się ukryć. Zapukał do drzwi na pierwszym piętrze. Otworzyła starsza kobieta. Gdy zobaczyła krew na rękach mężczyzny, przestraszyła się i chciała zamknąć drzwi. Mężczyzna próbował jednak wtargnąć.
Na pomoc żonie ruszył 80-letni mężczyzna. Bandyta wpadł w szał. Zadał mu śmiertelny cios. Starszy mężczyzna zmarł na miejscu mimo prób reanimacji. Młoda ekspedientka przeszła poważną operację. Zaledwie kilka centymetrów zadecydowało o jej życiu. Nóż przebił jej jamę brzuszną i ranił trzustkę oraz jelito.
Jacek D. został zatrzymany zaraz po dramatycznych wydarzeniach. Od początku nie przyznaje się do winy. Tłumaczy, że niewiele pamięta z całego zdarzenia.