Nogi sobie raczej nikt nie skręci. Chyba, że będzie przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, o nie tak rzadko się przecież zdarza.
Kierowcy często narzekają na dziury i garby na naszych jedniach. Studzienki są ich koszmarem. Nawet na dobrych i nowych ulicach rzadko są zrównane z powierzchnią drogi.
- Na przykład na odcinku Grunwaldzkiej, jak jedzie się od centrum w stronę granicy, zaraz przy placu Kościelnym – mówi jeden z taksówkarzy. – Na każdej studzience podskakujemy.