Sędzia stwierdziła, że ustalając kwotę miesięcznych wypłat, firma błędnie Interpretowała prawo. W Żegludze normalne wynagrodzenie oznaczało płacę zasadniczą bez uwzględnienia takich składników jak godziny nadliczbowe, dodatki, premie itp. Tymczasem, już kilka lat wcześniej Sąd Najwyższy przyjął odmienną interpretację i zawarł ją w obowiązującej do dzisiaj uchwale. W złożonym pozwie wnioskodawca skupił się na kwestii godzin nadliczbowych i w dużej części Sąd uznał jego racje.
Z wyroku zadowolony był także obecny w Sądzie Adam Han. To kolejny pracownik, który złożył pozew w tej samej sprawie. Wyrok w jego sprawie dopiero zapadnie ale piątkowe postanowienia Sądu bardzo go ucieszyły. Teraz z większą nadzieją, także on będzie oczekiwał wyroku w swojej sprawie.
W sądzie zjawili się także związkowcy. Przedstawiciele związków zapewniają, ze w tej sprawie już od pewnego czasu istnieje rozbieżność pomiędzy stanowiskiem dyrekcji, a związkowców. Z drugiej jednak strony pracownicy mają zastrzeżenia do niejednoznacznej postawy ZZ. Ostatecznie tylko dwóch pracowników złożyło pozwy do Sądu.
Piątkowy wyrok może spowodować lawinę pozwów. Pod warunkiem jednak, że uprawomocni się, a strony nie wniosą apelacji. Dyrektor Żeglugi Świnoujskiej Leszek Paprzycki nie był obecny na rozprawie. O wyniku procesu dowiedział się jak dotąd nieoficjalnie. Z komentarzem chce wstrzymać się do czasu otrzymania wyroku z uzasadnieniem. Jest jednak więcej niż prawdopodobne, że dyrekcja Żeglugi będzie się odwoływać od tego postanowienia.