W sumie liczy ona 7 osób, przewodniczy jej sędzia świnoujskiego sądu, resztę desygnowały miejscowe komitety. Wśród nich połowa to osoby kiedyś powiązane z PRL-owskimi służbami.
- Świnoujscy radni mają mieszane odczucia - dyplomatycznie wypowiada się radny PiS Andrzej Mrozek. - Nie przystoi mi oceniać moralnie osób starszych ode mnie.
- To chichot historii - mówi Irena Kurszewska z PO. - Wolałabym, żeby to były osoby rzeczywiście zaufania społecznego, ale to komitety, to partie nominowały i one biorą odpowiedzialność i moralną, i bezpośrednią, za merytoryczną pracę tych ludzi.
Byłego funkcjonariusza SB, który przyznał się do współpracy, zgłosił lokalny komitet Ruch Aktywności Samorządowej RAS a osoby powiązane z PRL-owskimi służbami zgłosiło SLD.
- Nie powinniśmy skupiać się na przeszłości, nasz przedstawiciel jest osoba kompetentną - mówi przewodnicząca komitetu Sojuszu, Joanna Agatowska. - Każdy tak naprawdę odpowiada przed sobą. Oceniam rolę tych osób, które pełnią rożne funkcje w Miejskiej Komisji Wyborczej, jako czysto techniczne, czyli zobligowane są do weryfikowania dokumentów pod kątem tylko i wyłącznie ich zgodności z prawem.
Członkowie miejskiej komisji wyborczej nie muszą składać oświadczeń lustracyjnych.
2010-10-29, 10:57: Sławomir Orlik