W sobotę, około godziny 06.00 pomocnik kapitana zaobserwował z mostka zwierzę pływające w wodzie. Okazało się, że to najmniejsza z naszych bohaterek spacerując po nabrzeżu wpadła do wody. O incydencie natychmiast poinformował kapitana kursującego promem - Grzegorza Grabowskiego, który postanowił sprytnie przesunąć zwierzę z toru wodnego.
- Musiałem zatrzymać jednostkę, ponieważ koza utknęła w niebezpiecznym miejscu, tuż pod klapami przy nabrzeżu, czyli tam gdzie dobija prom. Gdybym mimo to próbował dobić, skończyłoby się to dla zwierzaka śmiercią – mówi Grzegorz Grabowski. – Po chwili namyślenia dałem całą wstecz, dzięki temu przed promem stworzył się wir wodny, który zniósł kozę z dala od przystani – dodaje. Gdy tylko znalazła się w bezpiecznym miejscu, od razu pracownicy żeglugi wyłowiło ją z wody.
- Widać było, że jest w szoku. Wcale się jej nie dziwie, bo pływała w wodzie przez kilka dobrych minut – mówi pracownik żeglugi.
Kózka jest cała i zdrowa.